27 sierpnia 2013

Zdrowe oczy GorVita żel ze świetlikiem i kolagenem


Po średnio udanych testach żelu aloesowego GorVita, w ramach współpracy z Credo PR do wypróbowania pozostał mi jeszcze żel ze świetlikiem i kolagenem GorVita - odżywcze serum pod oczy i na powieki



OD PRODUCENTA


Żel polecany do codziennej pielęgnacji skóry okolic oczu oraz powiek. Preparat łagodzi podrażnienia i obrzęki wywołane przemęczeniem i czynnikami zewnętrznymi: nadmierne nasłonecznienie, wiatr, kurz, pyłki, dym papierosowy, smog. Usuwa objawy świądu i pieczenia oczu spowodowanych nadmiernym przemęczeniem. Kolagen i kwas hialuronowy zawarte w składzie hamują rozkład włókien kolagenowych w skórze, wnikając głęboko w jej strukturę, powodując długotrwałą redukcję zmarszczek. Przywraca jędrność, doskonale ją nawilża i odżywia. Wyciągi ziołowe z zielonej herbaty, oczaru wirginijskiego, chabru bławatka i babki lancetowatej wzbogacone naturalną allantoiną i D-panthenolem, skutecznie obkurczają rozszerzone naczyńka, łagodzą obrzęki oraz uczucie zmęczenia i pieczenia oczu. Stosowany regularnie, redukuje przyspieszone procesy złuszczania się naskórka wywołanego częstym stosowaniem kosmetyków do makijażu wokół oczu. 


Sposób użycia: Stosować zewnętrznie kilka razy dziennie lub w zależności od potrzeb, delikatnie wmasowując żel w okolicę oczu i powiek. Nie stosować bezpośrednio do worka spojówkowego. Żel można stosować pod makijaż.

DOSTĘPNOŚĆ: apteki stacjonarne i internetowe, spis tutaj
CENA: 6-9 zł / 20 ml


SKŁAD

Aqua / woda
Propylene Glycol / glikol propylenowy - odpowiedzialny za odpowiednią konsystencją oraz nawilżanie skóry; składnik dość dyskusyjny, według niektórych powoduje raka, ale osobiście skłaniam się ku opinii, że dopóki go nie pijemy - nic nam się stanie (oczywiście używając go w ilościach takich w jakich dozwolone jest stosowanie go w kosmetyce); może podrażniać skórę wrażliwą i naczynkową 
Euphrasia Officinalis Extract
Glycerin gliceryna - składnik różnego pochodzenia; ma za zadanie konserwować kosmetyk oraz nawilżać skórę; w dużym stężeniu może wywoływać niepożądane skutki, np. przesuszenie skóry
Camellia Sinensis Extract / ekstrakt z herbaty - chroni przed wolnymi rodnikami, działa ściągająco, stymuluje przepływ krwi
Centaurea Cyanus Extract / ekstrakt z kwiatów chabra bławatka - ma działanie przeciwzapalne i zapobiega starzeniu się skóry
Plantago Major Extract / ekstrakt z babki lancetowatej - składnik łagodzący podrażnienia, uelastyczniający skórę, ma działanie przeciwzapalne, redukujące obrzęki i opuchliznę
Hamamelis Virginiana Extract / ekstrakt z oczaru wirginijskiego - działa łagodząco, regenerująco i antyzapalnie, działa ściągająco i tonizująco


Soluble Collagen / kolagen - składnik wybitnie nawilżający, dzięki czemu redukuje zwiotczałość skóry i ma działanie wygładzające i "antystarzeniowe"
Olive Oil Peg - 7 Esters / estry - działanie emolgujące, ma także właściwości myjące, bezpieczny tylko w ograniczonym stężeniu
Sodium Hyaluronate / hialuronian sodu - działa zmiękczająco, wygładzająco i intensywnie nawilżająco
Allantoin / alantoina -  ma działanie przeciwzapalne, łagodzące, nawilżające, odbudowujące naskórek i regenerujące
Panthenol / pantenol - substancja silnie nawilżająca o działaniu przeciwzapalnym i regenerującym
Carbomer / karbomer - składnik pochodzenia chemicznego, używany jako stabilizator i regulator lepkości; w nadmiernych ilościach może powodować podrażnienie (pieczenie, swędzenie, zaczerwienienie) naskórka
Triethanolamine / trietanoloamina - składnik pochodzenia chemicznego, odpowiedzialny za stabilizację pH; dozwolony tylko w ograniczonym stężeniu
DMDM Hydantoin / DMDM hydantoina - składnik pochodzenia chemicznego, stosowany jako konserwant; podejrzewany jest o właściwości kancerogenne, a także może powodować szybsze starzenie się skóry i wywoływać reakcje alergiczne - wszystko dlatego, że DMDM hydantoina może w produkcie lub już na skórze uwolnić formaldehyd


MOJA OPINIA

Standardowo zaczynam od opakowania - żel znajduje się w wygodnej, niewielkiej plastikowej tubce zakończonej wąskim dzióbkiem, dzięki czemu aplikacja jest bezproblemowa. Kosmetyk ma kolor pomarańczowo-brązowy, ale jest przezroczysty. Konsystencja jest żelowa, ale dość rzadka i wodnicsta - już po chwili od nałożenia na palec zaczyna się rozpuszczać i spływać. Jednak łatwo się nakłada i szybko wchłania.  


Żel w dość przyjemny sposób chłodzi i odświeża, co przynosi ulgę przemęczonym oczom. W tym momencie pojawia się jednak cecha dyskwalifikująca - podrażnienie. Nie jest ono mocne, ale moje bardzo wrażliwe oczy i skóra wokół nich nie zareagowały dobrze. Po chwili od nałożenia czuć delikatne pieczenie i nieprzyjemne rozgrzanie, zwłaszcza na powiekach i w miejscu gdzie pojawiają się tzw. kurze łapki. Żel rzeczywiście dobrze nawilża, ale nie nadaje się pod makijaż - jest zbyt klejący i może się rolować. Na uwagę zasługuje skład, w którym znajduje się kilka świetnych składników, a mianowicie ekstraktów z roślin szeroko wykorzystywanych w kosmetyce. Czy polecam? Tak, ale tylko właścicielom niezbyt wrażliwych oczu, które nie zareagują zaczerwieniem i podrażnieniem na tego typu produkty.


20 sierpnia 2013

Jak to ugryźć? - żel aloesowy GorVita

Gryźć dosłownie nie próbowałam, ale z tym produktem miałam niemały problem. Otrzymałam go  w ramach współpracy z firmą Credo PR i zupełnie nie wiedziałam jak zabrać się za jego testy. Przeczytajcie co na temat żelu Aloe Vera GorVita udało mi się wypracować.

OD PRODUCENTA

Preparat opracowany na naturalnych składnikach, polecany szczególnie do codziennej pielęgnacji skóry wrażliwej ze skłonnością do alergii. Zawarty w żelu wyciąg z aloesu stosowany od lat jako naturalny i skuteczny środek pomocny przy problemach skórnych, stymuluje regenerację naskórka podrażnionego wieloma czynnikami zewnętrznymi. Biologicznie aktywne składniki zawarte w żelu wnikają w strukturę skóry, przywracając jej jędrność, witalność oraz odpowiednie nawilżenie. Działanie aloesu wspomaga bogatą w mikroelementy i biopierwiastki, a szczególnie jod i kwas metaborowy wykazujący działanie oczyszczające i łagodzące, lecznicza woda mineralna z Uzdrowiska Rabka. 


Preparat polecany szczególnie:
  • po oparzeniach słonecznych i termicznych,
  • po ukąszeniach owadów,
  • przy opryszczce, trądziku,
  • przy odleżynach, krwiakach, bliznach,
  • przy zmianach alergicznych skóry,
  • przy grzybicy, łuszczycy,
  • do codziennej pielęgnacji skóry.

Sposób użycia: Stosować zewnętrznie kilka razy dziennie lub w zależności od potrzeb, wmasowując żel w skórę aż do wchłonięcia.

DOSTĘPNOŚĆ: apteki stacjonarne i internetowe, wykaz jest tutaj
CENA: 10-12 zł / 100 ml

SKŁAD

Aqua / woda - modyfikowany roztwór leczniczej wody: wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowej, bromkowo-jodkowo-borowej z uzdrowiska Rabka S.A.
Aloe Barbadensis Extraxt / ekstrakt z aloesu - składnik pochodzenia roślinnego, ma właściwości kojące, nawilżające, regenerujące (przyspiesza gojenie się ran i poparzeń), a nawet antybakteryjne; zapobiega utracie wody przez skórę
Propylene Glycol / glikol propylenowy - odpowiedzialny za odpowiednią konsystencją oraz nawilżanie skóry; składnik dość dyskusyjny, według niektórych powoduje raka, ale osobiście skłaniam się ku opinii, że dopóki go nie pijemy - nic nam się stanie (oczywiście używając go w ilościach takich w jakich dozwolone jest stosowanie go w kosmetyce); może podrażniać skórę wrażliwą i naczynkową 
Glycerin / gliceryna - składnik różnego pochodzenia; ma za zadanie konserwować kosmetyk oraz nawilżać skórę; w dużym stężeniu może wywoływać niepożądane skutki, np. przesuszenie skóry
Symphytum Officinale Extract / ekstrakt z korzenia żywokostu - bezpieczny, ale tylko w przypadku stosowania zewnętrznego; wspomaga gojenie się rań, zmniejszenie opuchlizny i łagodzenie obrzęków, zapobiega powstawaniu blizn 
Panthenol / pantenol - substancja silnie nawilżająca o działaniu przeciwzapalnym i regenerującym


Allantoin / alantoina -  ma działanie przeciwzapalne, łagodzące, nawilżające, odbudowujące naskórek i regenerujące
Carbomer / karbomer - składnik pochodzenia chemicznego, używany jako stabilizator i regulator lepkości; w nadmiernych ilościach może powodować podrażnienie (pieczenie, swędzenie, zaczerwienienie) naskórka
Triethanoloamine / trietanoloamina - składnik pochodzenia chemicznego, odpowiedzialny za stabilizację pH; dozwolony tylko w ograniczonym stężeniu
DMDM Hydantoin / DMDM hydantoina - składnik pochodzenia chemicznego, stosowany jako konserwant; podejrzewany jest o właściwości kancerogenne, a także może powodować szybsze starzenie się skóry i wywoływać reakcje alergiczne - wszystko dlatego, że DMDM hydantoina może w produkcie lub już na skórze uwolnić formaldehyd

MOJA OPINIA

Żel jest zamknięty w tubce utrzymanej w zielonej kolorystyce, z zamknięciem 'na klik' i dodatkowym 'bolcem' uniemożliwiającym kosmetykowi wypływanie. Zapach jest delikatny, ale dla mnie (przez swoją... słodycz?) dość drażniący. Konsystencja jest żelowa, ale dość płynna, w mgnieniu oka wręcz rozpływa się po wyciśnięciu na dłoń. Łatwo się rozprowadza, wchłania całkiem szybko, ale pozostawia po sobie tłustą, lepką i klejącą się warstwę, co wyklucza użytkowanie żelu np. tuż przed wyjściem z domu. 


Przechodząc do samego działania, to niewiele obszarów znalazło się takich, w których żel by się sprawdził. Dla mojej twarzy, która dość często boryka się z wypryskami, jest zbyt lepki i zapychający. Na reszcie ciała nie mogłam z nim wytrzymać ze względu na irytujące klejenie. Z drugiej strony, nie miałam nawet potrzeby używania go, bo podrażnienia po depilacji w moim przypadku nie zostały złagodzone. Użądlenia owadów też były dla niego obojętne, bowiem kosmetyk nie przynosił żadnej ulgi - świąd i pieczenie nie znikały, a gojenie bąbli nie było przyspieszone. Co trzeba przyznać żelowi GorVita to to, że przynosi ulgę po posmarowaniu miejsc poparzonych słońcem - w tym przypadku działanie przede wszystkim aloesu i pantenolu jest łatwo zauważalne. 
Podsumowując - cena niska, ale co z tego skoro żel ma tyle samo właściwości ile woda z kranu? Żałuję, że u mnie kosmetyk się nie sprawdził, bo w internecie jest mnóstwo wybitnie pozytywnych opinii na jego temat. Jest dla niego jeszcze jedna mała iskierka nadziei - na jednym z blogów wyczytałam, że można używać go do włosów, prostym sposobem wykonując odżywczy spray - na pewno ten patent sprawdzę i jeśli jakkolwiek na mnie zadziała, to edytuję notkę i dopiszę moje wrażenia.

A może Wy używałyście tego żelu? Jak się spisał?

12 sierpnia 2013

Chwila przyjemności - olejek do masażu Love Me Green

Są wakacje, więc każdemu należy się (co najmniej!) chwila relaksu. A może by tak masaż? Z organicznym relaksującym olejkiem do masażu Love Me Green? Zapraszam do recenzji :)



Od producenta

Olejek do masażu na bazie olejku z sezamu ekologicznego. Wyjątkowe połączenie oleju sezamowego i oleju z moreli ekologicznych oraz witaminy E. Składniki te odżywiają skórę ciała, jednocześnie czyniąc ją bardziej delikatną.
Właściwości: Aby zaspokoić wszelkie potrzeby skóry powstał organiczny olejek do masażu wzbogacony w olej arganowy. Stosowanie tego produktu daje uczucie komfortu i odprężenia. Skóra jest głęboko odżywiona, a świeży i subtelny zapach odpręża ciało i zmysły. Ekstrakt z kwiatów plumerii  łagodzi stres poprzez swoje działanie kojące oraz  relaksujące nerwy i mięśnie ciała.

DOSTĘPNOŚĆ: sklep internetowy http://love-me-green.pl/
CENA: 69,90 zł / 100 ml


Skład

sesamum indicum (sesame) seed oil* / olej sezamowy - składnik naturalny, pochodzenia roślinnego; przywraca skórze nawilżenie, zwiększa jej barierową funkcję
prunus armeniaca (apricot) kernel oil* / zimnotłoczony olej z pestek moreli - składnik naturalny, pochodzenia roślinnego; ma właściwości nawilżające, jest bogaty w witaminy A i E, polecany w szczególności do skóry suchej, dojrzałej i wrażliwej
caprylic/capric triglyceride / olej neutralny - różnego pochodzenia; tworzy film zapobiegając utracie wody z naskórka, w kosmetykach do twarzy może być komodogenny
olus (vegetable) oil* / olej pochodzenia roślinnego - pełni funkcję zmiękczającą
hexyldecyl laurate - działa na skórę zmiękczająco i wygładzająco
hexyldecanol / heksylodekanol - składnik różnego pochodzenia; używany jako rozpuszczalnik i regulator konsystencji
squalane / skwalan - otrzymywany z oliwy z oliwek; ma właściwości typowe dla emolientów
parfum (fragrance) / perfumy - składnik zapachowy, może być drażniący dla skóry
argania spinosa kernel oil* / olej arganowy - wzmacnia skórę (a także włosy i paznokcie), silnie ją regenerując i odbudowując strukturę, nawilża i przyspiesza gojenie ran i stanów zapalnych
helianthus annuus (sunflower) seed oil / olej z nasion słonecznika - składnik pochodzenia roślinnego; regeneruje i wygładza skórę, wspomaga odbudowę warstwy lipidowej
tocopherol / tokoferol / witamina E - hamuje procesy starzenia się skóry, zapobiega podrażnieniom i wnikaniu obcych substancji, poprawia nawilżenie
glycine soja (soybean) oil / olej sojowy - poprawia stan skóry, ma właściwości kojące i regenerujące, chroni włosy przed nadmiernym wypadaniem
plumeria alba flower extract / ekstrakt z kwiatów frangipani - dodany dla uzyskania zapachu

*from organic farming / z upraw ekologicznych

Krótki skład z mnóstwem bardzo przyjemnych olejków o świetnych właściwościach. Fajnie, że znalazły się w nim m.in.: witamina E i olej arganowy - szkoda tylko, że w spisie widnieją już po wymienieniu perfum, które powinny znajdować się w kosmetyku w bardzo ograniczonych ilościach (skład nie jest ułożony alfabetycznie, a ZAWSZE zgodnie z ilością występowania w danym produkcie).

Moja opinia


Zgrabna, drobna, plastikowa butelka opatrzona jest elegancką i minimalistyczną etykietą. Zamknięcie ma wygodne i skuteczne zabezpieczenie 'na klik', natomiast dozownik jest typowy dla olejku. Podobnie jest z konsystencją (gładka i aksamitna) i kolorem (przezroczysty, lekko żółtawy) - wszystko charakterystyczne dla dobrych olejków do masażu. Zapach jest typowy dla marki Love Me Green - słodki, delikatny, ale mimo, że mnóstwo osób bardzo go chwali, mnie nie przypadł do gustu. O wydajności ciężko coś powiedzieć - nie różni się od innych olejków i zależy wyłącznie od indywidualnej częstotliwości używania.


Olejek stosowałam głównie do masażu i tutaj rzeczywiście sprawdza się doskonale. Nie wchłania się szybko, co pozwala na dłuuugie masaże bez konieczności dokładania jego kolejnych porcji. Doskonale pielęgnuje skórę, która po spotkaniu z tym produktem staje się nawilżona, miękka i gładka, a efekt pozostaje z nami dłużej niż do pierwszej kąpieli.
Włosy, podobnie jak ciało, reagują na olejek całkiem przyzwoicie ;) Po natarciu wilgotnych kosmyków i pozostawieniu na ok. 30 minut, są gładkie i błyszczące. Gorzej sprawdził się w pielęgnacji twarzy - jak na tę część ciała pozostawia zbyt tłusty film i co prawda dobrze nawilża i natłuszcza, ale też trochę zapycha.

Podsumowując, olejek sprawdza się dobrze w pielęgnacji włosów oraz ciała. Cena mnie nie odstrasza, bo przyzwyczaiłam się, że akurat w przypadku kosmetyków do masażu muszę trochę wydać (do tej pory stosowałam produkty z TBS, które również do najtańszych nie należą). Gdyby tylko zapach był bardziej kwiatowy...

7 sierpnia 2013

akcja denko # 3

Mam ogromny problem z denkowaniem... Nie dlatego, że kosmetyki kończą się za szybko. Wręcz przeciwnie - muszę je mocno zmusić, żeby w końcu pokazały dno! Na szczęście udało mi się z kilkoma z mojej kolekcji.


1. Tonujący krem antybakteryjny Synergen. Pełną recenzję prezentowałam TUTAJ. Rolowanie po pewnym czasie doprowadzało mnie do szału, a i zdarzyło mu się trochę pozapychać buzię... Nie kupię ponownie.
2. Zmywacz do paznokci o zapachu migdałów Isana. Tani jak barszcz, a do tego naprawdę dobrze zmywa lakier i nie wysusza płytki paznokci. Może wzmianka o migdałach to lekka przesada, ale jak na zmywacz to zapach nie jest szczególnie drażniący. Lubię i z pewnością kupię ponownie (pewnie nie raz ;)).
3. Dezodorant w kulce Isana Fresh. Ma przyjemny zapach i jest tani, ale na tym jego plusy się kończą. Potwornie się klei, dość długo wysycha i nie zapobiega poceniu. Spotkałam się z gorszymi, ale nie kupię ponownie.
4. Płyn micelarny Dermedic Hydrain 3 Hialuro. Pełną recenzję zamieściłam TUTAJ. Całkiem niezły zmywak i jeśli nie natrafię na coś lepszego, a w Superpharm trafię na dobrą promocję czyli cenę 9,99 zł to kupię ponownie.
5. Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu Perfecta Oczyszczanie. Pełna recenzja znajduje się TUTAJ. Średniak przez duże Ś. Nie kupię ponownie
6. Żel pod prysznic Playboy Play it Sexy. Kosmetyki, które schodzą jak woda czyli żele pod prysznic rzadko występują na moim blogu, ale że ten akurat się skończył to naskrobię kilka słów. Początkowo zapach wydawał mi się dziwnie męski, ale po kilku użyciach naprawdę się z nim polubiłam. Ma fajną konsystencję, dzięki której jest bardzo wydajny. Nie podrażnia skóry, jedyną przeszkodą może być dość wysoka jak na żel pod prysznic cena - możliwe, że kupię ponownie.
7. Dezodorant perfumowany Little black dress Avon. Zapach sam w sobie nie należy do moich faworytów, a i trwałość mnie do niego nie przekonuje. Nie kupię ponownie
8. Woda toaletowa Incandessence Avon. Mój ulubieniec wśród perfum i jedyny kosmetyk, którym niezmiennie kusi mnie Avon. Uwielbiam jego zapach, pasujący do każdej okazji i o każdej porze. Z trwałością bywa różnie - na ciele utrzymuje się dość krótko, ale za to spryskane ubrania potrafią pięknie pachnieć przez wiele dni. Z pewnością nie raz kupię ponownie, jak tylko wyczerpię zgromadzone zapasy.
9. Pomadki ochronne Nivea - olive & lemon oraz Fruity Shine (Strawberry). Kiedyś moje ulubione kosmetyki do pielęgnacji ust, obecnie szukam czegoś dużo lepszego. Ładnie pachną, do codziennej pielęgnacji w porządku, ale przesuszonych ust nie przywracają do porządku. Mam do nich sentyment, ale nie kupię ponownie.
10. Płyn micelarny Bioderma Sensibio H2O. Na zdjęciu widzicie próbki i przyznaję się bez bicia, że z pełną wersją produktu nigdy nie miałam do czynienia. Te trzy miniaturki pozwoliły mi jednak na kilkunastodniowe testy. Płyn dokładnie zmywa makijaż zarówno oczu jak i twarzy oraz zbiera wszelkie zanieczyszczenia. Delikatny, nie podrażnia skóry ani oczu. Najlepszy micel z jakim do tej pory miałam styczność. Jak tylko trafię na wybitnie obniżoną cenę to kupię ponownie - do tej pory cena była dla mnie dość zaporowa.
11. Owocowy tonik nawilżający La Danza. To maleństwo znalazłam w jednym z pudełek Shiny Box. Oniemiałam gdy zobaczyłam ile kosztuje pełne opakowanie, ale na ziemię sprowadziły mnie efekty jakie otrzymałam po zastosowaniu produktu... Zapach ma irytująco słodki, do tego podrażnił i zaczerwienił mi skórę twarzy, a zamiast odświeżenia i nawilżenia otrzymałam lepką cerę. Nie kupię ponownie.
12. Novaclear Acne spot treatment - preparat punktowy do osuszania zmian trądzikowych. Produkt, który dawno temu otrzymałam do testów i dokładnie opisałam TUTAJ. Mam jeszcze jedno opakowanie, które trzymam w zapasie do wykorzystania w razie nagłej potrzeby. Nie jest idealny, ale stosowany rzadko faktycznie działa. Póki co jeszcze nie wiem czy kupię ponownie.
13. Tusz do rzęs L'oreal False Lashes. Mam co do niego ogromnie mieszane uczucia. Nasza znajomość zaczęła się tragicznie - maskara była nazbyt mokra, szczoteczka nabierała za dużo tuszu, który później nieładnie sklejał rzęsy i zostawiał grudki, a w ciągu dnia się osypywał. Tragedia zamieniła się w całkiem przyzwoity tusz, kiedy zaczęło go ubywać - wtedy rzęsy były ładnie rozdzielone, wydłużone i pogrubione, aczkolwiek ostatni aspekt mógłby być bardziej spektakularny. A do tego kosmetyk posłużył mi kilka miesięcy. Ze względu na zniechęcające początki i dość wysoką cenę nie kupię ponownie.
14. Automatic eyeliner Astor. Kolejny ulubieniec do makijażu - kredka łatwa w użyciu (wysuwana, więc nie trzeba się martwić o temperowanie), ma idealną miękkość, nie rozmazuje się. Właściwie nie wymagam niczego więcej. Darzę ją dużą sympatią i pewnie kupię ponownie z nadzieją na promocję cenową - ostatnią upolowałam na Rossmanowskim -40% na kolorówkę za 16 zł.


Patrząc na powyższe zdjęcie biję brawo sama dla siebie, bo w końcu zorganizowałam się do zużycia przynajmniej kilkunastu z zalegających w domu próbek! 
Zacznę od uwagi, że kosmetyki Petracell, których próbki swego czasu otrzymałam od firmy, są potwornie drogie, dlatego przy każdej mini recenzji będę pisała cenę pełnowymiarowego produktu. Produkty Petracell reklamują się jako "profesjonalne kosmetyki z zawartością świeżych komórek". 
1. Krem na noc, 343 zł / 50 ml - próbka starczyła mi na kilka aplikacji, bo krem jest bardzo gęsty. Konsystencja sprawia jednak, że trudno się rozprowadza, a w dodatku pozostawia na twarzy film. Lubię kosmetyki mocno nawilżające, ale zdecydowanie nie przepadam za tłustą warstwą na buzi...
2. Krem na noc z linii premium, 759 zł / 50 ml - na początek uderzyły mnie nieładny zapach i nieprzyjemny dla oka wygląd - krem bowiem był koloru brudnej żółci. Mnie jednak niełatwo zniechęcić, więc i ten krem przetestowałam - okazało się, że łatwo się rozprowadza, ale pozostawia po sobie lepki film, a po pewnym czasie zaczyna się rolować.
3. Krem do rąk z linii premium, 86 zł / 50 ml - znowu nieciekawy zapach i gęsta konsystencja, ale za to w przeciwieństwie do poprzednio opisanych kosmetyków, ten szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Gdyby nie wysoka cena to pewnie bym się na niego zdecydowała, bo daje szybki i zauważalny efekt delikatnej i nawilżonej skóry.
4. Tonik do twarzy, 103 zł / 200 ml - toniku zapakowanego w saszetkę zdecydowanie się nie spodziewałam i przyznaję się bez bicia, że byłam pewna, że będzie to kolejny krem do twarzy, dlatego z zawzięciem otworzyłam próbkę i jej część od razu znalazła się na podłodze... to co zostało pozwoliło mi jednak stwierdzić, że tonik pozostawia skórę gładką i zmatowioną, ale po chwili od przemycia buzi skóra zaczęła trochę piec, a policzki mocno się zaczerwieniły. 
5. Krem bio activ, 415 zł / 50 ml - produkt łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, ale znowu pojawia się sytuacja pozostawiania tłustego filmu. Najlepiej zadziałał podczas nałożenia go na buzię na noc - rano obudziłam się z nawilżoną, ale nie błyszczącą i lepką skórą.
6. Preparat punktowy Dermedic Normacne. W pierwszej części tego posta pisałam o podobnym kosmetyku z firmy Novaclear. Nawet nie można ich porównać - są jak niebo i ziemia. Narzekałam na Novaclear? Po zastosowaniu Dermedica z zielonej serii cofam wszystko co złego powiedziałam! Preparat Dermedica ma potwornie brzydki zapach, na całe szczęście przezroczysty kolor, ale... zupełnie nie działa. Wypryski jakie były takie są, a czasami nawet przybierają na objętości. Bubel, bubel, bubel. Chwała próbkom za to, że dzięki nim nie kupiłam tego badziewia. 
7. Krem nawilżający o dogłębnym działaniu Dermedic Hialuro Hydrain 3. Dość ciężko się rozprowadza, zapach zupełnie mnie nie przekonuje, efekt marne. Zdecydowanie zostaję przy moim Dermedicu z serii Hydrain 2. 
8. Krem witaminowy Rugard. Całkiem przyjemny, gęsty krem o ładnym zapachu i przynoszący widoczne efekty nawilżenia i regeneracji delikatnej skóry twarzy. Już zakupiłam pełne opakowanie.
9. Maska żelowa z pyłu wulkanicznego Rugard. Próbkę użyłam dwa razy jako maseczkę (można zastosować także jako peeling) i mimo moich wielkich nadziei, jakie pokładałam w tym kosmetyku - zawiódł. Przyznaję, że twarz była wybitnie dobrze oczyszczona, ale przeważające wspomnienia z testu to pieczenie i przesuszenie skóry oraz wysyp wyprysków po użyciu.
10. Podkład do twarzy L'oreal Inflallible. Średniak w dziedzinie płynnych podkładów.
11. Balsam do ust Tisane. Zapach jak dla mnie nie do zniesienia - wanilia, której szczerze nie znoszę. Smak na szczęście neutralny, ale za to działaaaaaanie! Już po 3 aplikacjach na usta widać znaczną poprawę ich kondycji. Na pochwałę zasługuje też przyjemny skład. Po zużyciu zapasów pewnie się na niego skuszę, a na blogu pojawi się pełna recenzja.
12. Balsam do paznokci 2x5. Może to dziwne, ale balsam naprawdę działa. Poprawia stan paznokci, wygładza je, nawilża i wzmacnia. Jedyne co mnie irytowało to tłusta warstwa (tak, znowu!).


A jak Wam idzie denkowanie? Co ostatnio wykończyłyście?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...