28 stycznia 2013

Test konsumencki Dermo Pharma - efekty.

Po poprzednim wpisie wprowadzającym (znajdziecie go tu), przyszedł czas na konkrety. Zaraz po otrzymaniu paczki zabrałam się za testowanie. Zgodnie z zaleceniami - najpierw peeling enzymatyczny, a następnie maska. 


Opakowanie ma formę dwóch połączonych saszetek, które bez obaw możemy rozciąć i wykorzystać oddzielnie. Każda z nich posiada bowiem osobne otwarcie. Jedna saszetka bez problemu starczy na dokładne pokrycie całej twarzy i części szyi, natomiast już nie na dekolt. Konsystencja jest delikatna, trochę kremowa, delikatnie lepka. Produkt nakłada się na twarz bez problemu. Nie polecam jednak prób wmasowywania specyfiku - nie dość, że jest to zbędne ze względu na to, że jest to peeling enzymatyczny (kilka słów na jego temat w poprzedniej notce), to bardzo szybko zrobią się nam z niego grudki. Cena to około 5 złotych, więc mieści się w średnich granicach tego typu produktów.


Sposób użycia: Raz lub dwa razy w tygodniu nanieść peeling na skórę twarzy, szyi i dekoltu omijając okolice oczu. Masować delikatnie kolistymi ruchami i pozostawić na kilka minut. Zmyć ciepłą wodą i zastosować maseczkę samowchłaniającą Dermo-Pharma dostosowaną do potrzeb skóry.

Jak przeczytałam - tak zrobiłam. Zabrakło mi jedynie informacji czy nałożyć go na suchą, czy wilgotną skórę? Ja wybrałam to drugie, bo taki już mam nawyk przy peelingach. 
W trakcie stosowania kosmetyku czyli kiedy miałam go na twarzy, przez chwilę właściwie o nim zapomniałam - nie ma uczucia ściągnięcia, ani pieczenia. Nie zauważyłam też problemu z podrażnieniem oczu.
Po zmyciu (które również okazało się bezproblemowe) skóra wygląda gładko i świeżo, nie jest zaczerwieniona. Gwarantowany efekt czyli odświeżenie, wygładzenie i nawilżenie został osiągnięty, aczkolwiek nie bardzo krótki czas.


Po chwili zabrałam się także za maskę. Opakowanie ma formę podobną do wcześniej opisywanego peelingu i równie łatwo się je otwiera. Cena to około 7 złotych.

Nie spodziewałam się, że maska będzie aż tak mokra. Próbowałam to ująć na zdjęciach, mam nadzieję, że chociaż trochę widać nasiąknięty materiał. Nawet po zdjęciu jej z twarzy po wyznaczonym czasie kompres ciągle był mokry. Niestety trochę się także klei.  


Sposób użycia:
Oczyść i osusz skórę twarzy.  Wyjmij maskę z opakowania i delikatnie rozwiń. Nałóż maskę na twarz i pozostaw ją na ok. 15-20 min. Po zdjęciu kompresu nadmiar maseczki można pozostawić do wchłonięcia.


Nacięcia po bokach pozwalają na odpowiednie dopasowanie do kształtu twarzy. Dla wygody poza dziurkami na nos i usta, mamy też "klapki na oczy". Jako, że jestem osobą, która nie lubi bezczynnie leżeć to już po chwili odsłoniłam oczy i mogę potwierdzić, że do zastosowania tego produktu wcale nie potrzebujemy 20 wolnych minut, bo w trakcie gdy on "działa", my możemy zająć się swoimi obowiązkami.
Maska na twarzy daje uczucie chłodu - nie wszyscy je lubią, mnie akurat przypadło do gustu. Po pewnym czasie jednak robi się nieprzyjemnie, bo zaczyna bardzo drażnić oczy.
Po zdjęciu maski, skóra twarzy piecze. Faktem jest, że nie trzeba jej zmywać - pozostałości się wchłaniają, a początkowo lepka skóra z czasem staje się po prostu gładka i nie klei się.


Obiecywane rezultaty:
- wyraźny wzrost nawilżenia i elastyczności we wszystkich warstwach skóry
- wzmocnienie naskórka i spłycenie drobnych zmarszczek
- eliminacja podrażnień skóry.

Kompres - i to trzeba mu przyznać - zapewnia nawilżenie, zauważymy szybki efekt pozbycia się suchych skórek. Niestety efektem ubocznym okazało się uwidocznienie wągrów i prezent w formie dwóch wyprysków. Eliminacji podrażnień nie zauważyłam, nie stały się ani mniejsze, ani mniej czerwone. Co do drobnych zmarszczek - jeszcze ich nie mam, albo nie zwracam na nie szczególnej uwagi, więc ciężko mi się wypowiadać na temat czy faktycznie zostały spłycone.

Podsumowując - na maskę zdecydowanie się nie skuszę, bo moja skóra nie potrzebuje dodatkowego napędzacza dla zaskórników, a peeling enzymatyczny jest okej, ale nie na tyle, żeby szukać go w sklepach. Są dużo lepsze produkty.

25 stycznia 2013

Przesyłka od Dermo Pharma i kilka słów wstępu

Po 49 dniach od maila o zakwalifikowaniu się do testów i wielu straconych nerwach nareszcie doczekałam się swojego zestawu od Dermo Pharma. Jako, że zawsze wywiązuję się z umowy, a czas do napisania recenzji jest tylko do 31 stycznia, to spieszę z moją opinią. Na początek chcę krótko przedstawić otrzymane produkty, które samą nazwą i obietnicami bardzo mnie zainteresowały. 


                                                             Co znalazło się w przesyłce?                                                       

Maska kompres 4D - intensywne nawilżenie i dotlenienie. Rewolucyjna maska kompres 4D, nasączona aktywnymi składnikami, idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy, równomiernie rozprowadza skoncentrowaną formułę oraz skutecznie działa w kierunku wnętrza skóry. Profesjonalny zabieg na twarz do samodzielnego wykonania w domu.
Problem skóry: odwodnienie, utrata elastyczności, szorstkość, napięcie, podrażnienie.
Skoncentrowane działanie substancji aktywnych - precyzyjne uderzenie w problem:
Kwas hialuronowy - utrzymuje prawidłową wilgotność naskórka i skóry właściwej. Chroni skórę przed wysychaniem i wzmacnia jej właściwości ochronne.
Gliceryna - reguluje wilgotność przez 24h w głębokich warstwach rogowych naskórka.
Witamina E - antyoxydant, chroniący komórki przed utleniaczami. Nawilża i uelastycznia skórę, skutecznie wspiera proces odnowy komórkowej.
Krystaliczna woda z lodowca Alaski - zapewnia optymalne nawilżenie skóry oraz natychmiastowe uczucie świeżości. Zawartość minerałów (wapno, sód, potas, magnes [ciekawe, że magnes jest minerałem... - przyp. aut. ;)]) wpływa na poprawę jakości skóry.
Alantoina - pochodna mocznika. Działa nawilżająco i wygładzająco, eliminuje podrażnienia.
D-Panthenol - działa leczniczo, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia.
Ekstrakt z alg - zawiera witaminy z grupy B oraz E i C a także B-karoten. Wykazuje działanie antyrodnikowe, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, poprawia koloryt.
Ekstrakt z aloesu - odżywia i regeneruje skórę, stymuluje procesy odnowy naskórka. Pobudza fibroblasty do produkcji włókien kolagenu i elastyny odpowiedzialnych za jędrność i sprężystość skóry.

Peeling enzymatyczny - oczyszczenie i regeneracja. Formuła peelingu oparta na unikalnym połączeniu aktywnych składników kompleksu kwasów AH - skoncentrowanej mieszanki 5 ekstraktów roślinnych: jagody, trzciny cukrowej, syropu klonowego, pomarańczy i cytryny. Peeling oczyszcza, łagodzi i zapewnia uczucie świeżości. L-Arginina działa nawilżająco i regenerująco. Aktywne cząsteczki i ekstrakt z jabłka zmniejszają widoczność porów, złuszczają oraz pobudzają proces odnowy komórkowej. Przyjemna konsystencja bez konieczności tarcia.


Jak się mają faktyczne składy? Po lewej skład maski, po prawej peelingu.












 Co sprawiło, że te kosmetyki zwróciły moją uwagę? Przede wszystkim to, że nigdy wcześniej nie stosowałam peelingu enzymatycznego. Maska natomiast wydała się kusząca ze względu na błyskawiczne nawilżenie.

                                                       Co to jest peeling enzymatyczny?                                                     

Między peelingiem enzymatycznym a klasycznym jest jedna podstawowa różnica - w tym pierwszym nie znajdziemy widocznych ziarenek. Co za tym idzie, proces złuszczania martwych komórek zachodzi bardzo delikatnie dzięki enzymom, które rozpuszczają naskórek. Będą więc z niego zadowolone osoby, które mają skórę wrażliwą a peelingi z ziarnami ją podrażniają, ale także te, które po prostu nie lubią trzeć twarzy.

Poniżej zamieszczam jeszcze zdjęcie otrzymanej ulotki prezentującej pozostałe kosmetyki Dermo Pharma (można powiększać). Jeśli jednak nie możecie jej odczytać (co nie będzie dziwne, bo mój aparat pozostawia wiele do życzenia), zapraszam tutaj.


W kolejnej notce postaram się dokładnie przedstawić działanie - zarówno to obiecywane przez producenta, jak i faktyczne oparte na testowaniu :)

21 stycznia 2013

Perfekcyjna paczka dla mniej perfekcyjnej blogerki...

... czyli udało mi się otrzymać od Perfecty wybrany zestaw kosmetyków. Akcja trwa na fanpage'u firmy w aplikacji nazwanej po prostu Blogerki. Ciągle można się zgłaszać, do czego oczywiście gorąco zachęcam, jeśli tylko chcecie mieć okazję do testów produktów, których jeszcze nie stosowałyście. Co ważne, każda zgłaszająca się osoba może sama wybrać sobie linię, jaką chce przetestować.


                                            Jaką serię wybrałam dla siebie?                                               


PERFECTA Oczyszczanie to seria kosmetyków do demakijażu, oczyszczania i odświeżania twarzy, dla osób o różnych typach cery: tłustej, mieszanej, normalnej, suchej oraz wrażliwej i naczynkowej. Została stworzona na bazie minerałów morskich pochodzących z prądu Golfsztrom z rejonu Archipelagu Brehat u wybrzeży Bretanii. Działanie minerałów wspierają witaminy i składniki roślinne. Kosmetyki z linii Oczyszczanie świetnie przygotowują skórę do innych zabiegów pielęgnacyjnych i aplikacji ulubionego kremu, zwiększając ich skuteczność. Preparaty dostępne są na rynku od czerwca 2008r. 
(tekst pochodzi z przesłanej płyty informacyjnej)
 
 
                                       Oczyszczanie – wstęp do pielęgnacji skóry                                         

Codziennie na twarzy osadza się mieszanka kurzu, zanieczyszczeń, martwych komórek naskórka, wydzieliny łojowej i potu, bakterii oraz resztek makijażu. W efekcie zatykają się pory, co przyspiesza procesy zapalne skóry. Tworzą się zaskórniki, skóra staje się chropowata i ziemista. Dlatego pierwszym krokiem w pielęgnacji skóry zawsze musi być jej oczyszczenie. Dobrze przygotowana skóra gwarantuje skuteczne działanie preparatów pielęgnacyjnych, kremów, maseczek, itp. Nie napotykają one wtedy przeszkód w dotarciu do komórek naskórka. Zabieg oczyszczania powinien być wykonywany 2 razy dziennie: rano, by zetrzeć wydzieliny gruczołów łojowych i potowych oraz przed snem, w celu usunięcia makijażu i zanieczyszczeń, także z powiek. Aby nie pozbawić skóry naturalnej warstwy ochronnej, do demakijażu należy używać mleczka. Do mycia twarzy zamiast mydła powinno się stosować preparat myjący bez mydła, np. żel. Do demakijażu i mycia twarzy można stosować także delikatny płyn micelarny, zwłaszcza przy cerze wrażliwej. Natomiast po oczyszczeniu twarzy należy przemyć ją tonikiem, który przywróci naturalne pH skóry. Raz na jakiś czas należy się skórze „wielkie pranie”, czyli peeling, który odblokuje skórę usuwając martwe komórki, wygładzi ją i pobudzi mikrokrążenie.
(tekst pochodzi z przesłanej płyty informacyjnej)

I w końcu na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć co znalazło się w paczce:
płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu - kojący dla cery wrażliwej,
mleczko do demakijażu twarzy i oczu - nawilżające dla każdego rodzaju cery,
żel do mycia twarzy - odświeżający dla cery normalnej i suchej,
peeling drobnoziarnisty - wygładzający dla cery normalnej i suchej.

Czy podoba mi się zawartość?
Płyn micelarny jak najbardziej tak, bo właśnie taki rodzaj demakijażu preferuję. Trochę gorzej będzie z mleczkiem, aczkolwiek ostatnio próbuję się przekonać i do niego. Cieszę się też na samą myśl wypróbowania peelingu i żelu, bo takie produkty stosuję, ale nie trafiłam jeszcze na swojego ulubieńca. Oczywiście wszystkie kosmetyki doczekają się recenzji na blogu.


Na koniec chyba powinnam się trochę wytłumaczyć. Niestety jestem pogrążona w nauce do egzaminów i pisaniu pracy dyplomowej. Właśnie to jest powód mojej rzadkiej aktywności zarówno na moim, jak i na waszych blogach. Mam jednak nadzieję, że w końcu uporam się ze wszystkim co mam do zrobienia i z radością do was wrócę.

A tymczasem trzymajcie się ciepło w ten pochmurny Blue Monday i nie dajcie się styczniowej depresji! :)

12 stycznia 2013

Jak sprawdzić datę ważności kosmetyku? cz. 2

Jakiś czas temu zobligowałam się do serii postów dotyczących sprawdzania daty ważności kosmetyków. Tutaj możecie przeczytać część pierwszą.
Przeszukując strony internetowe w poszukiwaniu nowych informacji, trafiłam na kolejny kalkulator, który bardzo przypadł mi do gustu. Dlaczego? Poza przystępną szatą graficzną, głównie ze względu na możliwość sprawdzenia marek niedostępnych w witrynach wskazanych wcześniej.

Opisywana strona to świeżomierz.

Przykład pokażę na podkładzie AA - numer seryjny co prawda troszkę się zmazał, ale wierzcie mi na słowo, że brzmi 0112083.


Najpierw z rozwijanej listy wybieramy markę kosmetyku:



Następnie w polu poniżej wpisujemy znaleziony numer serii, a po kliknięciu przycisku sprawdź, odczytujemy informacje o produkcie, czyli datę produkcji oraz to co najbardziej nas interesuje - datę przydatności.


Jakie marki kosmetyków możemy sprawdzić na stronie?
A: AA Cosmetics, Acqua Di Parma, Agent Provocateur, Aigner, Alfred Sung, Anna Sui, Aramis, Astor, Avon, Axe, Azzaro
B: Baldessarini, Balenciaga, Beyonce, Biotherm, Body Shop, Bourjois, Britney Spears, Bruno Banani, Bulgari
C: Cacharel, Calvin Klein, Carolina Herrera, Cartier, Celine Dion, Cerruti, Chanel, Chloe, Chopard, Christian Dior, Christina Aguilera, Cindy Crawford, Clairol Professional, Clarins, Clean&Clear, Clinique, Coty, Creed
D: Darphin, Davidoff, DDF, Deborah, Diesel, Dolce&Gabbana, Donna Karan
E: Elizabeth Arden, Elizabeth Taylor, Emilio Pucci, Escada, Esprit, Estee Lauder, Eucerin
F: Fendi
G: Gabriela Sabatini, Garnier, Geoffrey Beene, Ghost, Giorgio Armani, Giorgio Beverly Hills, Givenchy, Gucci, Guerlain, Guess, Gwen Stefani
H: H2O+, Halle Berry, Head&Shoulders, Helena Rubinstein, Herbal Essences, Hugo Boss
I: Isabella Rossellini, IsaDora
J: Jean Patou, Jennifer Lopez, Jette Joop, Jil Sander, Jimmy Choo, John Varvatos, Joop!, Juicy Couture
K: Kate Moss, Kenneth Cole, Kenzo, Kerastase, Kose, Kylie Minogue
L: L'Occitane, L'Oreal, La Prairie, Lacoste, Lagerfeld, Lancaster, Lancome, Laura Biagotti, Loewe
M: Mac, Marc Jacobs, Mauboussin, Max Factor, Miss Sporty, Mont Blanc
N: Naomi Campbell, Nautica, Neutrogena, Nikos, Nina Ricci, Nioxin, Nivea
O: Origins
P: Paco Rabanne, Pantene, Payot, PhatFarm, Pierre Cardin, Playboy, Prada, Puma, Pupa
R: Ralph Lauren, Replay, Rimmel, Roberto Cavalli, Rochas
S: Sarah Jessica Parker, Sean John, Sisley, Stella McCartney
T: Thierry Mugler, Tom Ford, Tom Failor, Tommy Hilfinger
U: Usher
V: Vera Wang, Vichy, Vidal Sassoon, Viktor & Rolf, Vivienne Westwood
W: Wella
Y: Yves Rocher
Z: Zirh

Na koniec postaram się odpowiedzieć na jeszcze jedno, dość istotne pytanie.
Gdzie znaleźć numer serii kosmetyku?
Najczęściej nie jest to trudne, bo takowy numer znajduje się w miejscu widocznym na opakowaniu. Czasem jednak trzeba się sporo naszukać. Najczęściej znajdziemy go jako numer:
  • nadrukowany z boku opakowania
  •  wydrukowany na spodzie opakowania
  •  wytłoczony na górnej lub dolnej części tubki
  • na pudełku, w które zapakowany jest produkt

7 stycznia 2013

Podsumowanie grudniowych oszczędności.



Tak, wzrok Was nie myli! Święta minęły, a u mnie jeszcze Mikołaj. Wszystko za sprawą zaległego podsumowania drugiego, grudniowego etapu Przedświątecznej Akcji Oszczędzania.
W ostatnim miesiącu, wraz ze mną, udział wzięły w niej cztery osoby.


Ale już nie przedłużając, bo pewnie chcecie się dowiedzieć jak nam poszło. Oto wyniki:

Podsumowanie grudniowych zakupów Aleks
81,48 zł / 50,00 zł

Podsumowanie grudniowych zakupów Kasi
44,40 zł / 50,00 zł

Miss Cosmo (póki co bez podsumowania)

Podsumowanie moich grudniowych zakupów
15,20 zł / 25,00 zł


Jeśli ktoś chce się dowiedzieć na czym polegała akcja, zapraszam tutaj. A w tym miejscu można zapoznać się z wynikami pierwszego, listopadowego etapu.

Moje wrażenia po zakończeniu zabawy? Jedyne czego żałuję to to, że wzięło w niej udział niewiele blogerek. Mam jednak nadzieję, że dziewczyny, które się na nią zdecydowały, zostały chociaż trochę zmobilizowane do przemyślenia swoich ewentualnych nabytków, podczas gdy były w zakupowym szale. Nie ukrywam, że mnie bardzo to pomogło! Akcji daję ogromny plus od siebie i mojego portfela, bowiem udało mi się uniknąć zakupu wielu niepotrzebnych kosmetyków.

5 stycznia 2013

Podsumowanie skromnych zakupów grudniowych.

Grudzień, podobnie zresztą jak listopad, nie obfitował w duże zakupy. Jedynymi nabytkami okazały się kosmetyki z Choisee. Całe zamówienie opisywałam w tej notce, a i wkrótce pewnie pojawią się kolejne posty z recenzjami. Z pokazanego wcześniej zestawu tylko scrub do twarzy i olej do masażu kupiłam dla siebie.



Łącznie: 15,20 zł, czyli po raz kolejny udało mi się zmieścić w wyznaczonej kwocie. Obawiam się jednak, że styczeń i luty nie okażą się jednak tak łaskawe dla mojego portfela, bo zaczyna mi się tworzyć spora lista zakupów ;)
A jak Wam idzie oszczędzanie?

1 stycznia 2013

Jak sprawdzić datę ważności kosmetyku? cz. 1

Pewnie już wszyscy słyszeli o wciąż aktualnej aferze dotyczącej wysyłania przez pewną firmę przeterminowanych produktów. To natchnęło mnie do serii postów odnośnie daty ważności kosmetyków. Na podstawie kilku firm, w kilku częściach, postaram się wszystko wyjaśnić.

Zacznę od mniej lub bardziej znanych kalkulatorów.

O czym trzeba pamiętać podczas ich używania? 
Przede wszystkim o tym, że nie są niezawodne i nieomylne, bowiem firmy mogą używać tych samych numerów dla różnych partii kosmetyków lub powtarzać numery co kilka lat.

Pierwsza strona to checkcosmetic.

Jakie marki możemy sprawdzić na stronie?
A: Anna Sui, Antonio Banderas Fragrances, Argital, Arnaud, Aura Cacia, Avalon Organics, Aussie, Aveda, Avon, Axe
B: Benefit Cosmetics, Bioderma, Biotherm, Bobbi Brown, Borghese, Bourjois, Brelil, Bruno Banani, Brylcreem, Burberry, Burt’s bees, Bvlgari
C: CAC, Cacharel, Camay, Caudalie, Calvin Klein, Cetaphil, Chanel, Charmzone, Christian Dior, Christina, Christina Aguilera, Clairol Professional, Clarins, Clean & Clear, Clinique, Collistar, Coppertone, Covergirl
D: Davidoff, DDF, DHC, Darphin, Diesel, Dolce & Gabbana, Donna Karan, Dove, Dr.Jart+, Dunhill
E: Elizabeth Arden, Emilio Pucci, Escada, Estee Lauder
F: Fekkai, Ferragamo, Fissan, Fresh
G: Garnier, Giorgio Armani, Giovanni Cosmetics, Givenchy, Gucci, Guerlain, Guinot
H: H2O+, Head & Shoulders, Helena Rubinstein, Herbacin, Herbal Essences, Hugo Boss
I: IsaDora
J: Jane Iredale, Janson, Janssen Cosmeceutical, Jo Malone, Joe Blasco, John Masters Organics
K: Kanebo, Kenzo, Kerastase, Kiehl’s, Korff, Kose
L: L’Occitane, L’Oreal, La Colline, La Mer, La Prairie, La Roche-Posay, Lab Series, Lacoste, Lancaster, Lancome, Laneige, Lierac, Lux
M: MAC, Make Up Factory, Make Up For Ever, Mary Kay, Matis, Matrix, Mavala, Max Factor, Maybelline, Mentholatum, Missha
N: NARS, NYX, NailTek, Naomi Campbell, Natural Instincts, Neutrogena, Nice ‘n Easy, Nina Ricci, Nioxin, Nivea, Nu Skin, Nuxe
O: Olay, Oriflame, Origins, Orlane
P: Pantene, Paul Mitchell, Payot, Pert, Phyto, Pond’s, Puma, Pupa
R: Radox, Ralph Lauren, Redken, Rejoice, Revlon, Rexona, RoC
S: SK-II, Safeguard, Sans Soucis, Sebastian Professional, Sephora, Shiseido, Shu Uemura, Simple, Sisley, Skin79, Skinfood, Sofina, Sunsilk, St Ives
T: Talika, Thalgo, The Face Shop, Thierry Mugler, Tom Ford Beauty, Tommy Hilfiger, Tony Moly, Too Faced, TRESemme
U: Ungaro
V: Vaseline, Vichy, Vidal Sassoon, Viktor & Rolf, Versace, VO5
W: Wella
Y: Yves Rocher, Yves Saint Laurent.

Jak się poruszać na stronie?
Bardzo prosto! :) Przykład pokażę na zdobytym serum od Lierac. W moim przypadku kod, który będzie nam potrzebny znajduje się na dole opakowania.


Z rozwijanej listy po lewej stronie wybieramy markę kosmetyku, którego szukamy.


W okienku poniżej wpisujemy znaleziony kod. Na koniec wystarczy kliknąć przycisk Calculate. Poniżej wyświetli się data produkcji - w tym przypadku luty 2012. Dla większości (o ile nie dla wszystkich) domyślna data ważności to 36 miesięcy, czyli 3 lata, a strona właśnie według tej zasady decyduje o świeżości kosmetyku.



Podobnie działa drugi kosmetyczny kalkulator, czyli cosmeticswizard.

Jakie marki możemy sprawdzić na stronie?
A: Anna Sui, Armani, AVEDA
B: Biotherm, Bodyshop, Burt's bees
C: Chanel, Christian Dior, Clarins, Clinique
D: Decleor
E: Elizabeth Arden, Estee lauder
G: Givenchy, Guerlain
H: H2O+, Helena Rubinstein
K: Kiehl's
L: La Mer, Lancome, L'occitane, L'Oreal
M: MAC
N: Neutrogena
O: Origins
S: Sisley, Sofina
V: Vichy
Y: YSL
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...